rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH
194
BLOG

Odpowiedź na "dyskusje o karze śmierci cz. 1"

rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Bloger GPS.65 opublikował wielce rozbudowany cykl „Dyskusje o karze śmierci”. Przeczytałem go. Znalazłem w nim tyle manipulacji i naciąganych argumentów, że postanowiłem zareagować. Odpowiadam jedynie na wypowiedzi Żwirka, bo to właśnie jest bloger, do czego sam się przyznał.

Aby zachować porządek i możliwość odpowiedzi na pozostałe argumenty, odpowiadam w częściach.

 

Odpowiedź na Część 1

 

Kara śmierci jest przedłużeniem obrony koniecznej. Jeśli napastnik w wyniku ataku na uczciwego człowieka ryzykuje własnym życiem, które może stracić w wyniku udanej obrony koniecznej, nawet jeśli sam nie będzie winnym żadnego zabójstwa, to tym bardziej powinien być zagrożony utratą życia w sytuacji, gdy jego atak się powiedzie i zamorduje swoją ofiarę.

 

W chwili ataku zadanie śmierci napastnikowi stanowi odpowiedź na bezpośrednie zagrożenie. Podkreślam: bezpośrednie. Często w warunkach ograniczonej poczytalności i braku czasu na zastanawianie się nad odpowiednim sposobem unieszkodliwienia napastnika. Gdy bezpośrednie zagrożenie mija, odebranie życia napastnikowi traktowane jest jako zwykłe morderstwo.

Postuluje pan usankcjonowane prawnie mordowanie napastnika już po tym, jak minęło zagrożenie z jego strony. Jak to się ma do zakazu zamordowania napastnika przez napadniętego już po unieszkodliwieniu?

 

Idąc za rozumowaniem autora czy sytuacja gdy napadnięty obezwładnił napastnika, a potem doszedł do wniosku, że nadal go się boi i go zabił jest również przedłużeniem obrony koniecznej? Wszakże (wybiegając trochę do przodu) w części 6 autor stwierdzi, że dopóki przestępca żyje, nie został unieszkodliwiony i zawsze może ponownie zaatakować...

 

Idąc dalej, czy sama odstraszająca wartość zabicia napastnika wystarcza pana zdaniem, czy może należałoby dodatkowo wzmocnić „obronę konieczną” zezwalając na tortury i upublicznienie ich na YouTube celem odstraszenia innych potencjalnych napastników?

 

Bronić się można nie tylko stosując przemoc, ale grożąc użyciem przemocy. Broniąc się przed bezpośrednim zagrożeniem mogę nie tylko strzelać do bandyty, ale mogę spróbować obezwładnić go słowami grożąc, że go zabije.

 

Ponownie słowo, o którego sensie autor notorycznie zapomina. Bezpośrednie zagrożenie! BEZPOŚREDNIE! Innymi słowy, drogi autorze, grożenie śmiercią już unieszkodliwionemu napastnikowi skutkuje oskarżeniem o groźby karalne. Czyżby pan o tym zapomniał?

 

Bandytę, który chce mnie zabić mogę powstrzymać rożnymi metodami w momencie gdy stanowi on dla mnie bezpośrednie zagrożenie. Te metody możemy podzielić na te, które działają gdy ja żyje, a przestają działać gdy przestanę żyć i takie, które działają niezależnie od tego czy ja żyje czy nie.

 

Czynnikiem odstraszającym nie jest wysokość kary, ale jej nieuniknioność, więc argument jak kulą w płot. Równie dobrze może pan zagrozić napastnikowi karą śmierci co tym, że dopadną go pańscy kolesie i zabiją. Podejrzewam nawet, że ta druga groźba byłaby bardziej skuteczna.I choćby pan zdechł, nic pan tu nie zmieni póki wymiar sprawiedliwości w Polsce nie zacznie działać z rozsądną skutecznością. Poza tym dotkliwszą karą jest dożywocie niż kara śmierci.

 

Całe to pieprzenie o „sprawiedliwości społecznej” za karą śmierci działa mi na nerwy. A co jeśli sąd skaże kogoś na śmierć, a za jakiś czas okaże się, że był niewinny? Gdzie wtedy będzie wasza osławiona sprawiedliwość? Postulujecie karę śmierci także dla sędziów, którzy niewinnie skazali kogoś na śmierć jak rozumiem? Bo jeśli nie, to nie wiem czemu bandyta zabije niewinną osobę i ma zginąć, a sędzia zabije niewinną osobę i już zginąć nie musi.

 

Bardzo jestem ciekaw, ilu zwolenników kary śmierci by zostało, gdyby musieli stanąć przed rodzinami niewinnie skazanych na śmierć. Łatwo jest to lekce sobie ważyć, udając, że tego nie ma. W końcu co nas obchodzi, że może zginąć ktoś niewinny, co nie?

Kiedy ktoś nazwie cię koniem, nie zwracaj na niego uwagi. Gdy powtórzy to ktoś inny, poważnie się zastanów. A kiedy powie to ktoś trzeci, odwróć się i przywal mu zadnimi kopytami. Na drugi raz poważnie się zastanowi, zanim zaczepi konia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości